Etykiety

Moje obrazy (3) Teksty (4) Wiersze (29)

08 stycznia 2018

Od sztuki się zaczęło ;)

Wczorajszy wieczór i rozmowa z pewnym Artystą, oraz wspólne słuchanie i oglądanie Jego kompozycji uruchomiły u mnie coś co ostatnio u mnie częste, czyli burzę w mózgu ;)

Po obejrzeniu zapytał mnie co sądzę? I przeraziłam się, bo pierwsze co mi się nasunęło to myśl, że ja tego nie rozumiem, że to jest dla mnie za wielkie.
I co ja mam powiedzieć? Ja to czuję, czuję nawet gdzie mi w ciele drga, potrafię na to zareagować zmianą nastroju, ale nie potrafię tego ubrać w słowa i powiedzieć
o tym co słyszałam i widziałam w mądry sposób.

Wiedziałam jedno, to jest sztuka, to jest coś wielkiego i twórca jeszcze bardziej stał się dla mnie interesujący, o ile w ogóle można to tak nazwać, bo mam wrażenie, że to nie oddaje tego co faktycznie czułam.

Pomyślałam sobie, kobieto nie ma co ukrywać, ty sztuki nie ogarniasz i już.
No dobra, trudno, nie muszę rozumieć... za to czuję i tego mi nikt nie odbierze.
I tu się zaczęło ;) Nagle zaczęły mi się cisnąć różne moje... (nawet nie wiem jak to nazwać?) i przyszło mi pytanie, czy sztukę należy rozumieć?
Co to znaczy rozumieć sztukę? Przecież jeżeli coś chcę zrozumieć to znaczy,
że jestem w umyśle. Czy sztuka jest w umyśle? Olśniło mnie, że sztuka jest tym czymś co wykracza poza umysł i od razu przypomniała mi się myśl Milesa Davisa "Gdy coś tworzysz, nic cię nie ogranicza"... Skoro tak to jakim cudem odbiorca miałby to próbować zrozumieć?
Sztuka nie jest po to, żeby cokolwiek rozumieć, jedyne co tu można zrozumieć to właśnie to. Sztuka jest po to, żeby czuć. Sztuka jest po to, żeby wybudzać w człowieku emocje. Sztuka jest tym czymś co się czuje i wchodzi w to, albo nie i szybko wychodzi. Sztuka jest tym czymś co wciąga, oplata, co woła, co wyzwala to coś w człowieku, że chce się więcej.
I to trzeba zrozumieć, a nie samą sztukę. Czy trzeba zrozumieć co autor miał na myśli? A po co?
Przecież ważne jest to co czuję ja w zetknięciu ze sztuką, tak jak wczoraj, kiedy patrzyłam i słuchałam i czułam jak wybudzają się u mnie różne emocje, pojedyncze słowa które napływały... Po prostu w tym byłam, czułam i nie chciałam tego nazywać.

I oczywiście ( jak to u mnie) przypłynęła dalsza część tych rozważań, a mianowicie życie jako pewnego rodzaju sztuka...
Rozumiem wszystko, rozważam i układam, czy po prostu czuję i wchodzę bez dywagacji i prób zrozumienia dlaczego, albo nie czuję i idę gdzie indziej?
Przyszła mi myśl, że ta próba zrozumienia jest takim buforem, ochroną przed czuciem.
Jak zacznę rozważać to jest duże prawdopodobieństwo, że się wystraszę i pójdę spokojniejszą drogą, wrócę do swojej strefy komfortu. I ok, to też jest droga ;)
Ale jeśli pozwolę sobie poczuć to pójdę za tym, bez względu na to co miałoby się podziać, bo to bez znaczenia, czucie i tak zwycięża. Ciągnie, obłapuje, uśmiecha się i wchodzisz....
I tak sobie pomyślałam, że przecież zawsze stawiałam na czucie, że to czucie moje często innych wkurzało, a teraz nie wiedzieć dlaczego chcę z tym czuciem walczyć...?

I tak o to ze sztuki przeniosło mnie w rozważania kochać, czy lepiej uciekać?
Jak kochać? Po co? Dlaczego? Czy warto? Co się stanie?

Miłości się nie definiuje, miłość się czuje i wtedy bez znaczenia są te pytania.
Czujesz i wchodzisz, jesteś w sercu, albo rozprawiasz i jesteś w umyśle i tu już kończy się temat miłości a zaczyna zimna kalkulacja umysłu. Zaczyna się strach. Deliberacja, czy to się opłaci? Stop! Kiedy mam kontakt ze sztuką to pytam siebie, czy to mi się opłaci, czy wchodzę w nią całą sobą i pozwalam sobie czuć?
A miłość...?

Hmmm... napisałam to ponad 2 miesiące temu... dzisiaj jestem na etapie,
kiedy już nie jestem pewna, czy miłość wciąż miłością nazywać...
Kiedy czuję, że w ogóle nie mam ochoty nazywać i kiedy dociera do mnie,
że wszystko co do tej pory o miłości myślałam, w co uwierzyłam, chcę wrzucić
do śmieci i pozwolić sobie na czucie...

Na NIE WIEM CO TO JEST, ALE CZUJĘ, ŻE MI Z TYM i W TYM DOBRZE.

I kiedy wiem już, że potrzebuję puścić to przywiązanie do myśli, że w ogóle muszę kochać :)

Kochać Kogoś i Wszystkich Innych...

Za to mogę wreszcie pozwolić Wszechświatu Kochać Siebie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz: